poniedziałek, 25 maja 2020

Stan jak na zdjęciu czyli fotograficzne spektakle w polskiej polityce cz.2. Kampania prezydencka – Szymon Hołownia



Kampania prezydencka zwariowała na chwilę przez koronawirusa, skończyła się, i zaczęła może nie od nowa, ale na nowo. Mamy już za sobą krytyczne spojrzenie na  aspekt fotograficzny kampanii Roberta Biedronia i Krzysztofa Bosaka i Andrzeja Dudy czas więc przedstawić kila uwag co do sposobu prezentacji fotograficznej niezależnego kandydata, dziennikarza, pisarza i społecznika - Szymona Hołowni. 


Jego pozycja startowa na początku wyścigu o prezydenturę 2020 była bodajże najmniej komfortowa - biorąc pod uwagę oczywiście tylko sześciu głównych kandydatów. Stając w szranki bez zaplecza partyjnego - a co za tym idzie - finansowego i osobowego, postarał się w dość krótkim czasie zapewnić sobie środki na pokrycie wydatków kampanii, i - co równie ważne – skupić wokół siebie sztab osób mocno zaangażowanych w działania promocyjne. 


Wśród "ekipy Szymona" musiał się też znaleźć ktoś z wiedzą i umiejętnościami fotograficznymi. To jest widoczne w materiałach wizualnych dostępnych na kontach mediów społecznościowych. Poza bardzo nielicznymi ujęciami z przypadku, sztabowcy Hołowni sprawnie operują wizerunkiem swojego kandydata. Paleta instagramowo - facebookowo - twitterowych zdjęć jest dość bogata i różnorodna pod względem tematyki i formy. Dominują oczywiście standardowe fotografie ze spotkań z wyborcami (jeszcze przed pandemią) :


Szymon Hołownia rozmawia z potencjalną wyborczynią podczas zbierania podpisów pod swoją kandydaturą


niektóre ujęcia całkiem dobrze przemyślane pod kątem tła, szkoda, że w zdjęcu poniżej efekt psuje gest rąk, sugerujący trochę dystans i brak zaangażowania

Szymon Hołownia, na tle wysychającej Odry rozmawia z mieszkańcem Ścinawy

Tutaj z kolei, bardzo śmiała, ale z sukcesem przeprowadzona akcja zrobienia zdjęcia pod światło

Szymon Hołownia przemawia do grupy osób na spotkaniu wyborczym


Rodzinnie i domowo

W kwestii fotografii ocieplających, wyróżnić trzeba niezwykle przytulne zdjęcie Szymona Hołowni z żoną na sofie. Taka doza domowego spokoju, naturalności  rzadko daje się osiągnąć na zdjęciach pozowanych. Zresztą, bezsprzeczny atut w postaci młodej i atrakcyjnej żony, Szymon Hołownia zaprzęga dość często do wizualnej strony swojej kampanii. Trzeba przyznać, że jest to robione ze sporym taktem i nienachalnie. Sprawna, ciepła fotonarracja małżeńska zjednuje politykom przychylność i nie jest to żadna tajemnica. Nie dziwi zatem fakt jej wykorzystywania, tzn. kto może i ma pozwolenie współmałżonka/ki, partnera/ki ten wykorzystuje i czerpie z tego korzyści wizerunkowe.


Szymon Hołownia z żoną siedzą objęci na sofie na tle biblioteki
Instagram szymon.holownia


Szymon Hołownia obejmuje żonę
Instagram szymon.holownia

Powyżej mamy do czynienia ze zdjęciami pozowanymi, ale w kolekcji zdjęć "zwykłego człowieka" otrzymujemy także zdjęcia spontaniczne, już nie tak perfekcyjne pod kątem technicznym czy kompozycyjnym, ale dalej emitujące to ciepło, autentyzm i naturalność, które były elementem składowych dwóch poprzednich ujęć.

 
Szymon Hołownia gra z żoną w scrablle
Instagram szymon.holownia

Od dziennikarza do lidera

W przypadku kandydata bezpartyjnego trudniej wprowadzić w fotosferę wizerunek lidera, przywódcy dużego formatu, bo takiej pozycji w swojej dotychczasowej działalności Szymon Hołownia nie dzierżył. Ponadto, sądząc z całości charakteru jego kampanii, zależy mu chyba, aby zostać kandydatem spoza sztywnego kręgu elit politycznych - na plakatach wszak jest często tylko jego imię - Szymon. Tak, aby wyborcy znali go jako "swojaka", człowiek żyjącego obok, zwykłym życiem, a nie odrealnionego i zepsutego warszawskim salonem kabotyna.

 
plakat Szymona Hołowni z jego portretem i hasłem Szymon ma mój głos
Facebook Szymon Hołownia

Konto instagramowe i facebookowe Hołowni prowadzone było na długo przed tym zanim pojawiła się idea wejścia w politykę. W "poprzednim życiu" Szymon Hołownia był dziennikarzem, pisarzem, publicystą, organizatorem akcji charytatywnych. Tego typu działalność wymagała innych akcentów i dróg dotarcia do odbiorców. Można więc wybaczyć takie oto dawne obrazy, do których estetyki wtedy nikt nie przykładał kategorii poprawności przekazu aspirującego polityka, bo przynależały bardziej do celebryckich form autoprezentacji podszytej niekiedy małokalibrowym, luzackim wygłupem:

Szymon Hołownia z kolegą pozują w szmacianych maskach zwierząt
Instagram szymon.holownia


Szymon Hołownia z tabliczką "Uwaga pociąg", Marcin Prokop trzyma tabliczkę z napisem "Urządzenie nie dopuszczone do użytku"
Instagram szymon.holownia

Po podjęciu decyzji o kandydowaniu, Szymon Hołownia wyraźnie zmienia swoją narrację fotograficzną na bardziej stonowaną, poważniejszą, a także poprawniejszą pod względem technicznym. To zabieg w pełni zrozumiały i pożądany. Zaczynają pojawiać się posty z konferencji prasowych, wizyt w mediach, a wszystko to okraszone dobrym garniturem i przemyślanymi kadrami. Zaczęła się budowa wizerunku potencjalnego lidera.

Szymon Hołownia w maseczce przemawia
Instagram szymon.holownia

Szymon Hołownia udziela wywiadu w radiu
Instagram szymon.holownia

Czas kampanii wymusza również rozpięcia wachlarza działalności na rejony nowe, poprzednio nie eksplorowane, które pozwolą spojrzeć na kandydata jako potencjalnego reprezentanta społeczeństwa. Stąd pojawiają się w przekazie, nie tylko Szymona Hołowni, zdjęcia dokumentujące składanie kwiatów, oddawanie hołdu - słowem - łechtanie patriotyczno-martyrologiczne – potrzebne dość sporej części naszego społeczeństwa do legitymizacji pretensji kandydata do prezydenckiego fotela.

Hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej:


Szymon Hołownia, w geście hołdu dotyka nagrobka jednej z ofuar katastrofy smoleńskiej
Instagram szymon.holownia

i przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Dzień Zwycięstwa:

Szymon Hołownia przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie w rocznicę końca II. Wojny Światowej
Instagram szymon.holownia

Dotychczas Hołownia opiera się skutecznie zwyczajowi odwróconej selfiozy. Bardzo nieliczne są tego rodzaju obrazy w jego internetowej kolekcji. Wielość i różnorodność innych ujęć i kompozycji skutecznie zastępują tę masowo nadużywaną formę. Na zdjęciach kampanijnych Hołowni widzimy przede wszystkim ludzi, i to nie tłumy, morze głów, ale mniejsze grupki, często pojedyncze osoby wraz z kandydatem. To skuteczna technika pokazująca, że Szymon Hołownia nie ugania się za wielbicielami, woli kameralne spotkania, gdzie ma większy kontakt z ludźmi, którzy przyszli go posłuchać. 


Szymon Hołownia na spotkaniu z wyborcami
Instagram szymon.holownia


Szymon Hołownia na spotkaniu wyborczym
Instagram szymon.holownia

Już na koniec, osobiście bardzo podoba mi się zdjęcie, które odbrązawia postać kandydata, pokazuje, że kampania prezydencka to ciężka praca i nadchodzi taki moment, kiedy chce się przysiąść, odpocząć, ale nie ma na czym. Dla Szymona Hołowni, stroniącego od sztywnych reguł, takie zdjęcie może dodać sympatii wyborców. 
Trud i zmęczenie to doświadczenie każdego uczestnika kampanii prezydenckiej, ale na taki kadr mogą sobie pozwolić tylko nieliczni z nich. Urzędujący prezydent i starający się o drugą kadencję Andrzej Duda, raczej nie powinien operować tego typu obrazami, tym bardziej nie powinna Małgorzata Kidawa-Błońska. Ale pozbawiony bagażu atrybutów urzędu i poważnego wieku Hołownia może sobie pozwolić pokazanie siebie siedzącego na podłodze.

Szymon Hołownia siedzi na podłodze po spotkaniu z wyborcami
Instagram szymon.holownia

Trudno odmówić autentyzmu takiemu przedstawieniu. To zdjęcie nieodparcie nasunęło mi inny kadr z kampanii prezydenckiej, tym razem ze Stanów Zjednoczonych, autorstwa Callie Shell. Późniejszy prezydent Barak Obama nie zawahał się pokazać ile pracy nogami kosztuje go niezliczona ilość spotkań wyborczych. Zdjęcie to przysporzyło mu wiele szacunku i podziwu. W tym przypadku, niesympatyczny wizualnie atrybut zniszczenia obuwia był dużo mniej ważny od sposobu ich zniszczenia. Każdy wie, ile trzeba się nachodzić, żeby tak zniszczyć podeszwę butów, co do których mamy podejrzenie, że nie pochodziły  z taniej kolekcji supermarketu. W takim - dość rzadkim przypadku - atrybut negatywny (podarty, zniszczony element odzienia - dziura w bucie) nie przeszedł na głównego bohatera zdjęcia. Nawet jeśli było to zdjęcie ustawiane, to mały fragment - aczkolwiek arcyważny - nie przesłonił i nie zdominował reszty przestrzeni fotografii, emitującej obraz zapracowanego polityka.


Barak Obama siedzi na fotelu z nogami na biurku w butach o mocno zniszonych chodzeniem podeszwach
 fot. Callie Shell

Całkiem inaczej potoczyły się losy zdjęcia Andrzeja Dudy, w którym fotoedytorzy chcieli zastosować podobny schemat myślowy jak ze zdjęcia Obamy. Niestety wyszło dokładnie odwrotnie, z prostego, banalnego powodu - zdjęcie razi sztucznością i nadmiarem pozowania. Toporna inscenizacja wywróciła do góry nogami chwalebne zamiary (chęć pokazania zacofania kolei na prowincji i usilne starania prezydenta o zmianę tej sytuacji na lepsze, poprzez podpisanie stosownej ustawy). Negatywne wizualne atrybuty (zniszczenie, zaniedbanie, prowincjonalność, lichota mebli ustawianych na peronie) zdominowały kadry z tego wydarzenia i ich negatywne nacechowanie spłynęło - mimo woli - na bohatera ujęcia. Zamiary ekipy prezydenckiej chybiły celu i to o całkiem sporo. Mamy tu klasyczny przykład, kiedy zainscenizowana sytuacja miała pokazać bohatera zdjęcia w pozytywnym światle, uwypuklić jego zaangażowanie w sprawy społeczne, ale nieporadność całej akcji udokumentowana przez fotografów wystawiła na pośmiewisko prezydenta i jego ludzi. Odbiór nie przykleił się do intencji w najmniejszym stopniu. Zdjęcie to zresztą dość szybko zniknęło z oficjalnego obiegu na kontach społecznościowych prezydenta Andrzeja Dudy. Biurko nie jest zdecydowanie przyjaznym elementem umeblowania dla prezydenta Dudy. Pisałem nieco o tym TUTAJ

Prezydent A. Duda podpisuje ustawę na zaniedbanym peronie w Końskich
fot. Piotr Polak/PAP

Co ciekawe, motyw podpisywania ustaw na świeżym powietrzu praktykował też Bronisław Komorowski. Aranżacje te, choć daleko im do bycia majstersztykiem politycznego marketingu, to były jednak dużo bardziej przemyślane pod kątem wizualnym - zwrócono uwagę na tło i mebel - i nie wzbudzały tak negatywnych emocji.

Prezydent Bronisław Komorowski podpisuje ustawę nad jeziorem
fot. Maria Eichler

Prezydent Bronisław Komorowski podpisuje ustawę na tle panoramy Warszawy
fot. archiwum www.prezydent.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz