czwartek, 6 sierpnia 2020

Filtry w fotografii dokumentalnej


W ostatnich latach, dzięki wielu aplikacjom bardzo znacząco wzrosła popularność filtrów dla cyfrowych zdjęć fotograficznych. Szczególnie Instagram przyczynił się do tego, że filtr stał się prawie nieodłącznym elementem naszych postów w mediach społecznościowych. 


Wydawałoby się, że mówienie o koloryzujących filtrach w kontekście fotografii dokumentalnej to przejaw infantylizmu i braku profesjonalizmu i powinno to budzić opór na płaszczyźnie metodologicznej. Zdjęcia dokumentalne muszą wszak być jak najbardziej „prawdziwe”, poddane tylko niewielkiej obróbce cyfrowej, aby „wiernie” oddać rzeczywistość sprzed obiektywu. To w istocie myślenie słuszne. Ale tylko w bardzo ogólnych zarysach.

Po pierwsze, każda matryca w aparacie cyfrowym jest wyposażona w filtry, których czułość i zakres tonalny różnią się w zależności od poszczególnych producentów. Pierwszą obróbką jest już sama transmisja obrazu na nośnik cyfrowy, co w istocie jest jednym wielkim przejściem przez wiele filtrów. Stąd różnice - zauważalne gołym okiem - w zdjęciach zrobionych w tych samych warunkach, w tej samej chwili i przy identycznych ustawieniach, przez aparaty różnych firm. Ale oczywiście nie chcemy tu mówić o kwestiach czy na zdjęciach zrobionych aparatem marki X twarze modela albo zieleń trawy są nieco odmienne kolorystycznie niż na zdjęciach zrobionych aparatem marki Y. To są niuanse, które się jednak kończą, kiedy zmiany kolorystyczne, kontrastowe, szumowe i inne zaczynają w sposób znaczący zmieniać pierwotny plik cyfrowy. I na takie zmiany fotografia dokumentalna nie może sobie pozwolić, o czym dobitnie świadczy regulamin konkursu World Press Photo.

Należy także zwracać uwagę, aby filtry nie zasłoniły tego co ważne i interesujące. Można uznać, że takie zabiegi estetyzujące to marginalia poważnej fotografii, ale forma, mimo wszystko też jest ważna, cokolwiek by nie sądzić o dominancie ciężaru pakietu treści merytorycznych i kontekstu społeczno-historycznego.

Podręczna paleta filtrów

Istnieje jednak niezliczona paleta filtrów - czasami całkiem mocnych - które może do woli używać każdy dokumentalista. Ta nieograniczona karuzela opcji jest dostępna na miejscu, w terenie, wbudowana w tkankę naszego otoczenia. W zasadzie każda płaszczyzna, która jest choć trochę przezroczysta może posłużyć jako naturalny – w pełni dozwolony w dokumencie - filtr fotograficzny. 

Pierwszy z brzegu przykład: szyba w samochodzie. Banalne - ale jakże twórcze! Oto  fotografie nieodżałowanego Stanleya Green'a. Dwa ujęcia z wykorzystaniem samochodowego okna od wewnątrz i na zewnątrz.

kobieta idzie poboczem drogi - widok z szosferki ciężarówki
Czeczenia 1995, fot. Stanley Greene/NOOR

kobieta patrzy przez zaparowaną szybę okna w autobusie
Czeczenia 2001, fot. Stanley Greene/NOOR

Szyba czy to samochodu, czy w oknie budynku, to znakomity filtr nakładający na obraz widziany przez obiektyw dwa elementy. Po pierwsze, zabrudzenia na samym szkle, które mogą dać wielorakie efekty zwielokratniające atrakcyjność estetyczną zdjęcia. Po drugie, jeśli spojrzeć na szybę/szło pod szczególnym kątem i przy odpowiednim oświetleniu – to na obraz z oddali nakłada się odbicie tego co jest wokół fotografa, szkło pełni funkcję półprzepuszczalnego zwierciadła - a to już istna kopalnia pomysłów jak zrobić ze zdjęcia wielowarstwowe, pogłębione studium sytuacji.

Filtry mistrzów

Znani i cenieni dokumentaliści bez skrępowania korzystają z zasobów, jakie dostarcza to podręczne kompendium powierzchni szklanych. Jednym z nich jest fotograf agencji Magnum Moises Saman. Oto kilka zdjęć jego autorstwa, w których twórczo wykorzystał potencjał naturalnych filtrów, podkręcając niepokój interpretacyjny przez dodanie pokładów wielowątkowości.

Odbicie twarzy zołnierza w szybie
Egipt 2012, fot. Moises Saman/ Magnum
2 kobiety w niqabach patrzą przez brudne okno
Tunezja 2011, fot. Moises Saman/ Magnum

Tym samym tropem idzie inny fotograf z Magnum – Paolo Pellegrin. Także i w jego przypadku widać intencjonalność, uprzednie przemyślenie, chciałoby się rzec prze-widzenie kadru i umyślną grę z odbiciami na powierzchni szyb. Jego ujęcia tworzą mocne, nasycone wielowymiarową treścią przekazy wizualne.

Odbici męższyzny w szybie na tle konarów drzewa
Nowy Jork, fot. Paolo Pellegrin/Magnum

Odbicie twarzy małej dziewczynki w szybie
Nowy Jork, fot. Paolo Pellegrin/Magnum
2 mężczyzn widzianych przez szybę w samochodzie
Kosowo 1999, fot. Paolo Pellegrin/Magnum
Liban 2006, fot. Paolo Pellegrin/Magnum

Innym ciekawym rozwiązaniem filtrującym, które rozbija niezmącony widok czystego kadru są wszelkiego rodzaju tkaniny.

Tanzania, fot. Marcus Bleasdale
Egipt, fot. Andy Spyra
Demonstracja uliczna widiana przez zasłonę z przezroczystego materiału
Egipt 2011, fot. Paolo Pellegrin

Jako filtr mogą służyć także inne elementy, np. wentylator

Kobietasiedzi przy ścianie z dzieckiem
Syria 2014, fot.  Andrew McConnell

lub....

Przechodnie na ulicy i ich odbicia w szybie
Kuba 2015, fot, Paolo Pellegrin/Magnum

No właśnie, dokładnie nie wiadomo, ale zdecydowanie tworzy ciekawą kompozycję.

Niektórzy fotografowie idą o krok dalej i sami podkładają ciekawy filtr pod oko obiektywu. Poniżej przykład na granicy etyki dziennikarskiej, choć efekt jest jak najbardziej przejmujący.

chory w szpitalu widziany przez zdjęcie rentgenowskie płuc
Ukraina, fot. Maxim Dondiuk



Na zakończenie akcent prywatny- jednym z moich ulubionych źródeł filtrów podczas pobytu w Marsylii była szklana, upstrzona farbą ze spraya budka telefoniczna z widokiem na morze z wyspą i zamkiem If w tle.

Widok na Château d'If w Marsylii przez pomazaną sprayami szybę budki telefonicznej
Marsylia 2015, fot, Tomasz Szustek